Kupno mieszkania z rynku pierwotnego zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem. Po pierwsze dlatego, że może zawieść nas deweloper. Po drugie dlatego, że często kupujemy mieszkanie w inwestycji, której jeszcze nie ma, co trochę przypomina kupowanie kota w worku. Są jednak sposoby na zminimalizowanie tego ryzyka.
Rynek pierwotny często kieruje się pewną regułą, jeśli chodzi o stan budowy nowej nieruchomości. Gotowe lub prawie gotowe mieszkania z rynku pierwotnego najczęściej są droższe o tych, których budowa dopiero ruszyła. Jeśli zdecydowałeś się zakupić mieszkanie w inwestycji, która będzie gotowa za rok lub nawet dwa lata, musisz zdawać sobie sprawę z pewnych niebezpieczeństw, jakie się z tym wiążą. I nie chodzi tu tylko o plajtę dewelopera (chociaż i takich przypadków było w naszym kraju dość dużo), ale przede wszystkim zawsze istnieje ryzyko, że z powodu braku środków finansowych, budowa zostanie zawieszona na jakiś czas, a wizja zamieszkania w wymarzonym domu będzie oddalać się coraz bardziej.
Dlatego też przed podpisaniem umowy z deweloperem należy sprawdzić jego uczciwość, kondycję finansową oraz oczywiście stan prawny – jego i nieruchomości, w której zamierzamy kupić mieszkanie. Przede wszystkim należy sprawdzić, czy deweloper ma swoją siedzibę, czy oprócz Twojej inwestycji ma wykupione grunty pod inne. Rzetelny deweloper nie powinien też odmówić przedstawienia aktualnych sprawozdań finansowych (niektórzy zamieszczają je nawet na swojej stronie internetowej). Bardzo ważne jest też sprawdzenie KRS dewelopera.
Numer Krajowego Rejestru Sądowego powinien być dostępny na stronie dewelopera lub możesz go poprosić o jego podanie. Z tym numerem powinieneś udać się do Wydziału Sądu Rejonowego. Dzięki niemu dowiesz się, czy deweloper jest wypłacalny, czy nie wszczęto wobec niego postępowania upadłościowego i sprawdzisz, czy jakąś cześć majątku dewelopera nie jest zajęta przez komornika. Informację taką możesz otrzymać również pocztą.