Mówi się, że prawdziwy mężczyzna powinien ożenić się, wybudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna. Okazuje się, że ze względu na zaostrzenie przez banki wymogów kredytowych największym problemem jest wybudowanie własnego domu.
Rynek mieszkaniowy w Polsce to dochodowy biznes, który wciąż się rozwija. Jako, że ceny mieszkań są na tyle drogie, iż niewiele osób jest stać na zakup mieszkania czy też wybudowania domu za gotówkę, wraz z rynkiem mieszkaniowym rozwija się rynek kredytów hipotecznych. Od lat bowiem w Polsce obserwuje się wzrost popytu na kredyty hipoteczne.
Prawie każdy bank ma w swojej ofercie kredyt na dom lub jego budowę, jednakże zaostrzenia banków oraz wprowadzenie przez Komisję Nadzoru Finansowego Rekomendacji T spowodowało, iż coraz ciężej je uzyskać. Poprzeczka jest coraz wyżej zawieszana, kredyty są coraz droższe, a i kryzys coraz bardziej komplikuje i tak już niedobrą sytuację na rynku kredytów hipotecznych.
Wkład własny
Ważną kwestią, która często pomaga w uzyskaniu kredytu na dom jest też posiadanie wkładu własnego pod przyszłą inwestycję. Na chwilę obecną prawie każdy bank wymaga takiej wpłaty, zazwyczaj w wysokości 20 proc. wartości nieruchomości. Z całą pewnością, banki „przychylniej patrzą” na przyszłych kredytobiorców, którzy są w stanie wpłacić na poczet przyszłego domu większą sumę. Wówczas i koszty kredytu bywają niższe. Przy wkładzie własnym wynoszącym poniżej 20 proc. często doliczane jest tzw. ubezpieczenie niskiego wkładu własnego.
Problem w tym, że większość starających się o kredyt na dom nie posiada wkładu własnego i jeszcze do niedawna banki tego nie żądały. Teraz jest to już praktycznie niemożliwe. Banki wymagają albo wkładu albo jego ubezpieczenia. W tym wypadku, najlepiej po szczegóły zwrócić się do banku.
Zanim ruszymy do banku, warto jest najpierw dokładnie zapoznać się z ofertą kredytów na dom, chociażby korzystając z porównywarki kredytów zamieszczonej na naszej stronie.